Zawsze od czegoś trzeba zacząć i niekoniecznie musi być to start z wysokiego pułapu. Bardzo często największy sukces osiągają Ci, którzy zaczynali od początku, niewielkiego biznesu prowadzonego w prywatnym garażu, małym wynajętym magazynie na obrzeżach miasta lub…przyczepie gastronomicznej. To ostanie miejsce przyniosło już wielu przedsiębiorcom mnóstwo satysfakcji. Wśród nich są tacy, którzy dzisiaj są „Królami Burgerów” w swoich miastach…i nie tylko. Przedstawiamy dwa food trucki, o których jest dzisiaj naprawdę głośno.
Wrocławski PasiBus
Był koniec 2013 roku, kiedy na ulicę wyjechał food truck pod szyldem „PasiBus”, sprzedający burgery. Już sama nazwa intryguje, może nawet śmieszy, ale na pewno koduje się szybko w pamięci, co jest ważne, kiedy dopiero rozpoczynamy działalność. Przyczepa gastronomiczna przyciągnęła uwagę, szczególnie że serwowała jedzenie, które Polacy naprawdę lubią, ale w zdecydowanie innej wersji niż klasyczna. Amerykańskie burgery są bliskie naszym podniebieniom, PasiBus postawił jednak na naprawdę wysoką jakość, zmieniając tym samym wizerunek ulicznego jedzenia. Szybko rozpowszechniła się po Wrocławiu informacja, że w przyczepie gastronomicznej PasiBus można zjeść pyszne burgery, lepsze niż w niejednej restauracji. Nieustannie zwiększające się zainteresowanie klientów spowodowało, że rok później burgerowa ekipa otworzyła drugi food truck. Klientów przybywało, a zespół już zastanawiał się, co jeszcze może dla nich zrobić. W 2015 roku otworzył się pierwszy stacjonarny lokal Przystanek PasiBus, później były kolejne.
Dzisiaj PasiBus to już nie tylko popularny food truck, który całkowicie odmienił oblicze zarówno wrocławskiego jedzenia ulicznego, ale też burgerów serwowanych na Dolnym Śląsku. Klasyka, Wiesia z jajkiem, Gonzalesa z jalapeno i nachosami, a także Awokadusa z awokado można zjeść m.in. na wrocławskim rynku, w galerii Wroclavia przy dworcu autobusowym, na wrocławskich Bielanach, a także w pierwszej przyczepie gastronomicznej Dziadzio, od której wszystko się zaczęło! PasiBus dotarł też do innych miast. Nakarmi spragnionych mieszkańców i turystów m.in. w Łodzi, Lublinie i Poznaniu.
Warszawski Bobby Burger
W stolicy Polski również burger jest bardzo popularną potrawą, co wykorzystało dwóch kreatywnych mężczyzn – Krzysztof Kołaszewski i Bogumił Jankiewicz. W 2012 roku wyjechali na ulice Warszawy z przyczepą gastronomiczną Bobby Burger, w której, jak sama nazwa wskazuje, przyrządzali burgery. Od pomysłu do realizacji minęło zaledwie miesiąc, a więc w bardzo krótkim czasie powstało naprawdę ciekawe miejsce, które przyciągnęło szybko nowych klientów. Ekipa wybrała też dobry moment, ponieważ food truck Bobby Burger otwarto na sezon wakacyjny.. Okazuje się, że był to jeden z pierwszych food trucków z burgerami w Warszawie. Jak podkreśla ekipa, początki były bardzo intensywne, pracowali dużo i długo, szczególnie w godzinach nocnych nie mogli narzekać na nudę. Rozwijali się w zawrotnym tempie, przybywało kolejnych food trucków pod szyldem Bobby Burger, a w 2013 roku otworzył się już pierwszy stacjonarny lokal. Dzisiaj warszawski burger jest obecny w 17 miastach i można go zjeść aż w 40 lokalach. Imponujące są też przychody firmy, które przekraczają 40 mln rocznie.
Nie wystarczy mieć jedynie pomysłu i chęci, trzeba jeszcze mieć wiarę, że to, co robimy, może się udać. Zarówno twórcy PasiBusa, jak też Bobby Burgera postanowili wkroczyć na ścieżkę, którą podążali ich konsumenci oraz na której obserwowali zmiany rynkowe. Dostrzegali i wierzyli w potencjał przyczep gastronomicznych, ale również mieli świadomość, co tak naprawdę w wolnych chwilach, poza domem, jedzą Polacy. Osiągnęli sukces, od małego food trucka do dużej sieci lokali gastronomicznej. Gratulacje! To dobre przykłady do naśladowania.